- Czemu nie odbierzesz? - zapytała Justyna.
- Nie wiem kto to. Nie mam zapisanego tego numeru w liście kontaktów. - powiedziałam.
- To odbierz i zobaczysz. Najwyżej się rozłączysz. - powiedziała, a ja odebrałam.
- Słucham? - odezwałam się.
- Maja?- Tak. Chwila moment... - zachwiałam się. Zgadnijcie kto dzwonił. - Harry? Dobrze słyszę?
- Tak, dobrze. - powiedział i się zaśmiał.
- Dla ciebie to jest śmieszne? Bo dla mnie wcale. Wyjeżdżacie bez żadnego pożegnania i niczego. To było zrozumiałe, że kiedyś wyjedziecie, ale sory. Mogliście chociaż nam coś powiedzieć. - powiedziałam podenerwowana.
- Przepraszam. Właśnie w tej sprawie dzwonię. Bardzo Ciebie i reszte twoich znajomych chcemy przeprosić. - powiedział Harry.
- I co myślisz, że to wystarczy? Chyba śnisz. Wiesz co, w ogóle nie chce mi się z Tobą gadać...
- Tylko się nie rozłączaj, proszę. - powiedział.
- Niby dlaczego? Czego jeszcze chcesz? - powiedziałam już wkurzona.
- Na prawdę przepraszamy, ale to było bardzo szybko. Sami nie wiedzieliśmy kiedy wyjedziemy gdy przyszedł nasz menager i powiedział, że za godzinę wyjazd.
- To Cię nie tłumaczy. Mogłeś chociażby napisać sms-a. Tak w ogóle z kąd masz mój numer? Albo nie ważne. Ty wróciłeś, a resztę chłopaków do niej dopisuje.
- Do czego.- Do mojej czarnej listy. Nie dzwoń więcej.
- Ale...
- Żadne, ale. Na razie. - powiedziałam i się rozłączyłam. Miał czelność dzwonić po tym jak wyjechali praktycznie bez słowa. Nie wierze, że też są tacy ludzie. Powiedziałam Justynie co chciał i ona zareagowała tak samo jak ja co mnie zdziwiło. Wcześniej by ich broniła i próbowała wytłumaczyć, ale w tym momencie nie. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i poszłyśmy po kolei do łazienki się umyć i przygotować do spania. Następnie poszłam do swojego pokoju, a Justyna poszła do tego, w którym zawsze spała jak nocowała u mnie. Momentalnie zasnęłam nawet nie wiedząc kiedy.
Tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego minął zadziwiająco szybko. Przez ten czas co dziennie miałam kilka telefonów od Harry'ego. Po za tym próbowali do mnie się dodzwonić także pozostali chłopcy. Ja jednak nie odbierałam. Nie wiedziałam czemu im tak zależy no, ale co tam. Jednak moja opinia na temat takich zespołów jak to stwierdziłam wcześniej sprawdziła się. Nie chciałam już mówić Justynie, że miałam rację bo ona to chyba wiedziała. Do niej też wydzwaniali, a zwłaszcza Niall. Ona jednak też nie odbierała. Do Martina i Adriana nie dzwonili bo nie znali ich numerów. Może to dobrze. Bo nasi przyjaciele gorzej by ich potraktowali niż ja gdy rozmawiałam z Harry'm. W końcu nadszedł dzień rozpoczęcia roku szkolnego. Przyszedł po mnie Adrian z Justyną. W trójkę chodzimy razem do klasy, a pozostała dwójka chłopaków z zespołu chodzi do innej szkoły. Ruszyliśmy w stronę naszej szkoły. O 9:00 mieliśmy rozpoczęcie, ale byliśmy w szkole już o 8:15. Dlatego o tej bo dzień wcześniej pani, która opiekuje sie naszym chórem szkolnym prosiła abyśmy przyszli wcześniej. Tak, ja, Justyna i Adii chodzimy na chór. Dodatkowo ja jeszcze jestem tak jakby prezesem chóru. Więc jeśli jakaś sprawa to wszystko do mnie. Gdy tylko weszliśmy do szkoły od razu podeszła do nas pani Monika (opiekunka chóru).
- Majka, mogę Cię prosić na chwilę na bok? - zapytała, a ja oczywiście się zgodziłam. Adrian z Justyną poszli usiąść na ławki, które mieliśmy na korytarzu.
- Słucham. O co chodzi? - zapytałam.
- Mam do Ciebie dwie sprawy bo w końcu to ty jesteś główną osobą w chórze. - zaczęła pani Monika.
- Zgadza się.
- Pierwsza sprawa to to abyś poinformowała wszystkich z chóru z zeszłego roku aby przyszli do mnie jak najszybciej i powiedzieli czy nadal będą na niego uczęszczać czy nie. - powiedziała kobieta.
- Rozumiem, nie ma sprawy. Zajmę się tym. A druga sprawa? - zapytałam. To co usłyszałam zatkało mnie.
- Do naszej szkoły jutro przyjeżdża pewien zespół. Jeżdżą po polskich szkołach i dają koncerty. Nasza szkoła jest ostatnia. Przydałoby się ich trochę oprowadzić po szkole i zająć nimi po szkole. Pokazać miasto czy coś. Są oni z Wielkiej Brytani. A że ty potrafisz angielski dobrze i jesteś prezeską chóru to pomyślałam, że ty mogłabyś zająć się chłopakami. Bo dyrektor powiedział, że to ktoś od nas ma się zająć więc pomyślałam o Tobie.
- Rozumiem, mogę się tym również zająć. A co to za zespół? - zapytałam chociaż wiedziałam o jaki chodzi.
- One Direction, słyszałaś coś o nich? - odparła.
- Obiło mi sie kiedyś o uszy. W takim razie kiedy mam sie z nimi spotkać pierwszy raz żeby sie zapoznać?
- Jutro po drugiej lekcji będziesz zwolniona z pozostałych lekcji i wtedy was zapoznam. Po za tym z tego co wiem to ty i Adrian będziecie głównymi prowadzącymi podczas pasowania pierwszych liceum? - zapytała.
- Tak miało być, ale jednak Justyna będzie za mnie. Ponieważ pomiędzy przerwami ja będę śpiewała. - powiedziałam.
- Rozumiem. W takim razie już nie przeszkadzam i do zobaczenia jutro. - powiedziała pani Monika i poszła. Ja podeszłam do moich przyjaciół i usiadłam obok Adriana. Widzieli, że coś jest nie tak. Opowiedziałam im o co poprosiła mnie nasza opiekunka.
- Ta sprawa nie jest zła. - powiedział Adrian.
- Ale słuchaj teraz jaka druga rzecz mnie czeka... - opowiedziałam o One Direction. Zamurowało ich, ale im sie nie dziwię. Dosyć, że znienawidziłam ten zespół to teraz muszę udawać miłą i być ich przewodniczką. Po prostu świetnie, co nie? Zaczęli sie zbierać pozostali znajomi z naszej klasy. O 9:00 wszyscy weszliśmy do auli na rozpoczęcie roku. Potem do klasy na chwilę aby zapisać sobie plan lekcji i byliśmy wolni. Spojrzałam na lekcje jakie miałam następnego dnia. Od samego rana więc miałam być tylko na dwóch czyli wychowawczej i religii, a potem z pozostałych sześciu zwolniona bo trzeba zająć się tymi śmiesznymi gwiazdorami. Pocieszał mnie fakt, że ominie mnie historia, geografia, biologia, fizyka i dwa wf-y. Chociaż niby historię chcę pisać na maturze, ale to dopiero pierwsza lekcja to od razu nic się nie stanie. Po rozpoczęciu wróciłam do domu i poszłam do swojego pokoju się przebrać w wygodniejsze ciuchy. Przebrana zeszłam do swojej piwnicy, w której miałam fortepian. Usiadłam przy instrumencie i zaczęłam grać melodię do piosenki My heart will go on z Titanica. Uwielbiałam tą piosenkę i ten film. Reszta dnia minęła również luźno. Wieczorem spakowałam do torebki jeden zeszyt, długopis, płytę z podkładami do piosenek, które miałam przećwiczyć i kilka jeszcze drobiazgów. Następnie poszłam sie umyć, ubrać w piżamę i zeszłam do kuchni zjeść kolacje. Po kolacji poszłam do siebie, położyłam sie do łóżka i momentalnie zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Jak wam się podobał? Za wszelkie błędy przepraszam. Jak zawsze proszę o komentarze.
Reguła, którą wprowadziłam pod poprzednim rozdziałem na razie będzie obowiązywać. To wy będziecie tak jakby decydować kiedy pojawi się nowy rozdział.
14 komentarzy = Nowy rozdział ;)
świetny rozdział ;d <33
OdpowiedzUsuńJak zwykle super :-) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Nat <3
świetnie jest ! :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział na prawdę, czekam na następny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next...
Rozdział boski, ciekawe jak to będzie jak się spotkają :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam Asiek:*
Świetne, czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńSupcioooo
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietne. + Zapraszam do mnie http://opowiadaniehappy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoski *-*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział mmmmmmm....czarna lista pozdrawiam i zapraszam do mnie zawsze-jest-szansa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRuszaj się!!!! :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział wchodzcie i zostawiajcie komentarz!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzawsze-jest-szansa.blogspot.com
Boski!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń