wtorek, 2 lipca 2013

29. "Harry płakał? Tak, to były łzy."

Majka
W końcu nagraliśmy scenę i skończyliśmy zdjęcia. Podziękowałam wszystkim za to i wróciłam do garderoby. Przebrałam się, zabrałam torebkę i wróciłam do Kelly. Mieliśmy już wracać do domu. Na zewnątrz oczywiście był Harry i Liam. Wyminęłam mojego chłopaka bez słowa i wsiadłam do busa, a potem w nim zjawiło się One Direction i pozostali ludzie, którzy z nami jechali. Do domu dojechaliśmy w ciszy. Wysiadłam tak szybko jak mogłam, weszłam do domu od razu kierując się do swojego pokoju. Odłożyłam torebkę na krzesło, chwyciłam za gitarę i razem z nią zeszłam do ogrodu. Usiadłam na trawie pod jednym z drzew i zaczęłam grać. Dzięki muzyce mogłam rozładować emocje. Grałam i patrzyłam w niebo. Zaczęłam zastanawiać się nad tym co stało się niedawno na planie, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Majka...? - usłyszałam niepewny głos mojego chłopaka. Wytarłam szybko policzki i spojrzałam na niego.
- Co chcesz? - zapytałam bez emocji.
- Przepraszam cię... - zaczął.
- Jak mogłeś? Przecież wiesz, że to tylko mieliśmy zagrać. Nic nie znaczyło, a ty zachowałeś się jak egoista, który myśli tylko o sobie! - krzyknęłam wściekła.
- Maja... ja... - zaczął, ale nie skończył. Spuścił głowę. Jednak mnie to nie ruszyło. Wstałam, zabrałam gitarę i pobiegłam do domu. Na korytarzu spotkałam Louis'a.
- Maja? - zapytał. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Wyminęłam go bez słowa kierując się do pokoju. Odłożyłam instrument na swoje miejsce, a potem położyłam się na łóżku i się rozpłakałam. Skryłam twarz w poduszkę i płakałam. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju, a potem zamyka drzwi za sobą. Później ta osoba usiadła obok mnie na łóżku. Podniosłam poduszkę i spojrzałam na osobnika, który siedział na moim łóżku. Był to Louis. Spojrzał na mnie, a gdy zobaczył, że płaczę to posmutniał. Przysunął się do mnie, ja się podniosłam i po prostu mnie przytulił. Tego w tym momencie potrzebowałam. Byłam wdzięczna, że jest przy mnie. Zawsze tak było. Może dlatego do niego miałam największe zaufanie? Był jak mój starszy brat, którego nigdy nie miałam. Oczywiście reszcie chłopaków też ufałam, ale były takie rzeczy, o których mówiłam tylko Lou. Wiecie, jest to nie raz potrzebne. Wszyscy nie muszą wiedzieć, wystarczy jedna osoba. Dobry przyjaciel, ciepły człowiek, który wysłucha i chociaż nie raz nic nie powie to samą obecnością dużo pomoże. Taki był właśnie Louis, zawsze mnie wspierał. Harry oczywiście też był dla mnie ważny bo go w końcu kochałam, ale w tamtym momencie niestety przez niego cierpiałam. Nie mogłam uwierzyć jak mógł tak się zachować zwłaszcza, że jest dłużej w tej branży niż ja i wiedział, że to tylko na potrzeby teledysku. Widocznie niezbyt to zrozumiał. Kiedy się uspokoiłam to spojrzałam na Louis'a, a on na mnie.
- Opowiesz mi teraz czemu płakałaś? - zapytał.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziałam odwracając wzrok.
- Wiem, że może być to trudne, ale to pomaga. Wygadasz się i będzie ci lżej, zobaczysz. - powiedział mnie obejmując. - Więc? - spytał. Uśmiechnęłam się delikatnie i opowiedziałam mu wszystko. Oczywiście zajście w studiu widział, ale resztę musiałam mu opowiedzieć. Najbardziej to jak zranił mnie w pewnym sensie Harry. Poczułam, że mi nie ufa. Louis siedział i słuchał uważnie czekając do końca mojej wypowiedzi. Kiedy skończyłam ponownie mnie przytulił.
- Rozumiem co czujesz, ale rozumiem także Harry'ego. Ten chłopak jeszcze nie był nigdy taki. W sensie zakochany, na prawdę. Jesteś jego oczkiem w głowie i to od razu widać, uwierz mi. Dlatego powinnaś postawić się też na miejscu jego co oczywiście nie tłumaczy jego zachowania bo powinien ci bardziej ufać. Przemyśl wszystko, a potem z nim po prostu porozmawiaj. Będzie dobrze, zobaczysz. - powiedział i spojrzał na mnie.
- Dziękuję. - wyszeptałam z delikatnym uśmiechem. Ucałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju, a ja wyszłam na balkon. Oparłam się o poręcz i patrzyłam na nasz przepiękny ogród. Przymknęłam oczy aby wsłuchać się w śpiew ptaków. Dzień wyjątkowo był pogodny jak na pogodę w Londynie. Stałam tak z jakąś chwilę gdy coś podpowiedziało mi abym otworzyła oczy. Ujrzałam wtedy Harry'ego, który siedział pod jednym z drzew i nucił jedną z ich piosenek, a konkretnie "Little Things". Przyjrzałam mu się i pomimo, że mnie nie widział to ja widziałam łzy na jego policzkach. Harry płakał? Tak, to były łzy. Zrobiłam się smutna widząc ten widok. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale trochę mnie to dotknęło. Nie wiem czemu, ale jestem strasznie upartą dziewczyną. I chociaż serce kazało mi zejść do niego i go przytulić, to rozum zwyciężył karząc zostać mi w tym miejscu gdzie się znajdowałam. Nie chciałam patrzeć na niego więc wróciłam do pokoju kładąc się na łóżko. Po chwili zasnęłam zmęczona całym dniem.
Obudziłam się następnego dnia około 9:00. Ten dzień miałam wolny więc mogłam trochę odpocząć. Uszykowałam się do normalnego funkcjonowania i zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. Gdy tylko schodziłam po schodach poczułam zapachy dochodzące z kuchni.
- Cześć wszystkim. - powiedziałam witając się z chłopakami. Nie było tylko Harry'ego. Usiadłam przy stole obok Lou. 
- Cześć. - odparli chórem.
- Co tak pachnie? - zapytałam.
- Jajecznica a'la Horan. - zaśmiał się Zayn.
- Bardzo śmieszne. Jakoś inaczej się zachowujesz gdy ją jesz. - powiedział Niall i nałożył wszystkim jajecznicę, którą przygotował. Następnie usiadł obok mnie z drugiej strony na wolnym miejscu i zaczęliśmy jeść. Bardzo mi smakowało. Po skończonym śniadaniu schowałam naczynia do zmywarki i wtedy zjawił się Styles. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
- Przepraszam was. - powiedziałam do reszty i wyszłam z kuchni, a później z domu. 

5 komentarzy: